Pozyskiwanie energii ze słońca. Moda czy rzeczywiste oszczędności?
Pozyskiwanie energii ze słońca. Moda czy rzeczywiste oszczędności?

Pozyskiwanie energii ze słońca. Moda czy rzeczywiste oszczędności?

Kolektory słoneczne zdobyły sobie już w Polsce niemałą popularność. Teraz na rynek coraz śmielej wkracza pokrewna technologia – fotowoltaika. Czy warto w nią inwestować? Czy przyniesie to jakąś korzyść gospodarstwu domowemu? A może to tylko fanaberia dla osób posiadających nadmiar gotówki?

Zacznijmy od krótkiego wyjaśnienia, czym fotowoltaika jest. Podobieństwa między instalacją fotowoltaiczną a kolektorami słonecznymi są łatwo zauważalne. W obu przypadkach na dachu budynku lub na gruncie montuje się zwrócone w stronę Słońca charakterystyczne, prostokątne panele. Ich rolą jest pozyskiwanie energii słonecznej i, wraz z pozostałymi elementami systemu, przekształcanie jej na inny, potrzebny w domu rodzaj energii.

image.jpg

Są też jednak niewątpliwe różnice. Najważniejszą jest to, że kolektory podgrzewają wodę, ewentualnie wspomagają ogrzewanie domu w zimniejszych miesiącach, natomiast fotowoltaika przetwarza energię Słońca w prąd elektryczny. Nie trzeba wyjaśniać, jak wiele różnych zastosowań ma ten ostatni. Lampa, telewizor, piec, klimatyzacja – długo by wymieniać urządzenia, które możemy zasilić dzięki zainstalowaniu fotowoltaiki.

Kolejna różnica jest taka, że fotowoltaika dużo mniej traci na efektywności w pochmurne dni. Idealnie, gdy promienie słoneczne są mocne i padają bezpośrednio na panele, ale i w gorszych warunkach pogodowych wytwarzany jest prąd.

Inną jej zaletą jest to, że jest bezobsługowa. Oznacza to, że gdy panowie instalatorzy zejdą z naszego dachu my już niczym nie musimy się przejmować. W kolektorach słonecznych wymagana jest np. okresowa wymiana glikolu lub innego płynu solarnego, którym wypełniliśmy rury instalacji.

Oczywiście, „bezobsługowa” nie znaczy „wieczna”. Jak każdy inny mechanizm instalacja fotowoltaiczna może ulec zużyciu lub awarii. Jej podstawowe elementy to wspomniane panele, inwerter (który przetwarza prąd stały na potrzebny nam prąd zmienny) oraz przewody. Na rynku dostępne są różne ich modele i nie wszystkim można zaufać w tym samym stopniu. Decydując się na zakup instalacji warto zadać następujące pytania: Kto jest producentem? Jak efektywne są poszczególne elementy? Jakie są, procentowo, straty energii w przypadku produktów nowych i ile tracą na jakości z upływem lat? Jak długie gwarancje obowiązują? Kto instaluje system i jaką oferuje pomoc pozakupową?

zdjęcia1

Pozostaje najważniejsze pytanie: Czy to się opłaca? Najprostsza odpowiedź brzmi: Tak, jeśli system jest nie tylko wysokiej jakości, ale tez dobrze zaprojektowany. To ostatnie obejmuje kilka elementów, np. odpowiednie położenie paneli względem Słońca, właściwy kąt ich nachylenia, trafny dobór inwertera. Nie ma przy tym jednego uniwersalnego rozwiązania: czasem lepiej ustawić panele na dachu, kiedy indziej na gruncie; czasem warto odchylić panele na wschód lub zachód od standardowo preferowanego kierunku południowego. To wszystko zależy od możliwości i potrzeb konkretnego użytkownika energii elektrycznej.

Niesłychanie ważne jest też umiejętne dobranie mocy instalacji. Nie powinna być ona za słaba ani za silna. W pierwszym przypadku zwrot z inwestycji będzie mniejszy niż optymalny. W drugim część energii pozostanie niewykorzystana. Niektórzy rozważają tworzenie „farm” fotowoltaicznych, ale nie wydaje się to opłacalne przy obecnych rozwiązaniach prawnych oraz cenie, jaką zakład energetyczny zapłaci nam za wyprodukowaną nadwyżkę. Dlatego konsultant firmy instalatorskiej powinien przejrzeć rachunki za prąd potencjalnego inwestora, zwracając przy tym uwagę na faktyczne, a nie przewidywane zużycie. Na tej podstawie obliczy idealną moc instalacji.

fotowoltaika

Wspomniałem o powiązaniu z zakładem energetycznym. Trzeba będzie zawrzeć z nim umowę, chyba, że ktoś planuje całkowitą samowystarczalności (rzadki przypadek). To konieczne, bo aktualnie energii elektrycznej nie można magazynować. Wyprodukowaną nadwyżkę trzeba więc „puścić w obieg”. Jak to działa? Część energii zużywamy od razu. Tę mamy za darmo. Część wędruje do zakładu, który odsyła nam ją wtedy, gdy jej potrzebujemy (np. dostajemy w nocy to, co nadprodukowaliśmy w południe). W tym przypadku płacimy tylko za przesył – zwykle znacznie mniej niż 50% standardowej ceny. Wreszcie może się zdarzyć, ze w rozliczeniu półrocznym wyprodukujemy więcej prądu niż zużyjemy. Wtedy zakład zapłaci nam za nadwyżkę, ale jak już zaznaczyłem, nie będzie to duża kwota.

Rozwiewam ewentualne obawy – może nie da się na tym dużo zarobić, ale też umowę z zakładem energetycznym podpisuje się bez negocjacji i innych komplikacji. Rachunek płacimy raz na pół roku, więc rozliczamy się od stycznia do czerwca i od lipca do grudnia. Warunki są narzucone prawnie.

W sumie można się spodziewać obniżenia comiesięcznych rachunków za prąd o połowę albo i więcej. Jak długo natomiast zwraca się taka inwestycja? Szczęśliwie się składa, że Unii Europejskiej bardzo zależy na rozwijanie odnawialnych źródeł energii (OZE). Stymuluje to dofinansowując takie próby. Właśnie rusza druga tura naboru wniosków w programie Prosument, który oferuje dotacje o wysokości 40% kosztu inwestycji. Zaś pozostałe 60% stanowić kredyt oprocentowany na zaledwie 1%. Gdy uwzględnimy obniżkę rachunków to budżet domowy żadnej zmiany nie odczuje.

baner_350x_50__40_60_0

Jeśli zatem założymy właściwie zaprojektowaną instalację fotowoltaiczną, jeśli kupimy dobrej jakości sprzęt i jeśli skorzystamy z usług fachowców, to jest to sensowna i pewna inwestycja. Po spłacie kredytu, co zwykle następuje po 10 latach, mamy czysty zysk. Do tego uniezależniamy się przynajmniej częściowo od producentów energii i tym samym stałego wzrostu jej kosztów.

Wszystkie zdjęcia i grafiki wykorzystane w artykule należą do firmy Solartime Sp. z o.o.
Więcej informacji o programie Prosument pod nr telefonu: 513 140 949

About The Author

Related posts

1 Comment

Leave a Reply

Skip to content