Jak budować dobre relacje w rodzinie – po Festiwalu Relacji
Jak budować dobre relacje w rodzinie – po Festiwalu Relacji

Jak budować dobre relacje w rodzinie – po Festiwalu Relacji

W przedostatni weekend (8-9 stycznia) mieliśmy okazję wziąć udział w I Festiwalu Relacji, który odbył się w Rzeszowie. To wydarzenie zorganizowały osoby związane z nurtem Rodzicielstwa Bliskości i Porozumienia bez Przemocy. Zapowiadając festiwal wyjaśnialiśmy te terminy. W pewnym uproszczeniu chodzi o wychowywanie dzieci z uwzględnieniem ich autonomii, niezależności i indywidualnych potrzeb.

Takie postawienie sprawy wydaje się zarazem oczywiste i nazbyt idealistyczne. Oczywiste, bo chyba każdy rodzic powie, że szanuje swoje dziecko i dba o jego potrzeby.  Idealistyczne, bo zdecydowana większość z nas bez wahania stwierdzi, że często lepiej od maluchów wiemy, co jest dla nich dobre; że musimy wyznaczać im granice; że niekiedy konieczne jest wymuszenie na nich pewnych rzeczy (jedzenia, ubierania się, spania itd.). Nie da się ukryć – Rodzicielstwo Bliskości idzie wbrew niektórym przekonaniom mocno zakorzenionym w świadomości większości osób.

„Dziecko wie, co dla niego dobre, znacznie częściej niż nam się wydaje”.

„Można wychowywać bez stosowania kar, a nawet nagród.”

„Nie ma co przymuszać dziecka do samodzielności i podejmowania nowych wyzwań.”

„Nic się strasznego nie dzieje, jeśli 10-latek wciąż sypia z rodzicami albo nie potrafi sam zawiązać sznurówek”.

Założę się, że przynajmniej niektóre z tych twierdzeń wywołały zdziwienia albo instynktowny opór. Jak to? Uczeń, który musi mieć buty na rzepy, to nie fajtłapa?

Ekspertki i eksperci, którzy na Festiwalu Relacji prowadzili wykłady i warsztaty, przekonywali, że nie. Że da się wspierać rozwój dziecka dając mu znacznie więcej swobody, wsparcia i zrozumienia, niż zwykle to robimy. Wcale nie oznacza to, że uprawiamy mityczne „wychowanie bezstresowe” ani że pozwalamy dziecku na wszystko. Po prostu uważniej wsłuchujemy się w jego potrzeby i lepiej rozpoznajemy jego możliwości, a nie staramy się tak bardzo kontrolować, kiedy, co i jak zrobi. Wykształcamy w nim bezpieczeństwo emocjonalne i chęć mierzenia się z wyzwaniami z własnej, wewnętrznej potrzeby.

Agnieszka Stein podczas Festiwalu Relacji w Rzeszowie.

W sumie w ciągu festiwalu odbyło się prawie 20 warsztatów i wykładów. Najczęściej równolegle odbywały się trzy sesje, więc można było zawsze znaleźć coś bardziej dla siebie interesującego. Jeden warsztat skierowany był do młodzieży, kilka skupiało się bardziej na mężczyznach – tak więc na korytarzach nie spotykało się wyłącznie młodych mam.

My udaliśmy się np. na warsztat „Polubić złość”. Uczyliśmy się, jak nie odwzajemniać złości dziecka, lecz wykorzystywać ją do konstruktywnego budowania relacji i rozwiązywania problemów. Następnie udaliśmy się na zajęcia poświęcone mediacjom. Wzięliśmy udział w świetnych ćwiczeniach, które pokazywały nam, jak rodzic może odpuścić sobie potrzebę decydowania i zamiast tego wesprzeć swoje dzieci w tym, by same rozstrzygnęły spór.

Następnego dnia mieliśmy reprezentację na warsztatach „Męski punkt widzenia”. Grupka mężczyzn rozmawiała m.in. o tym, jaka jest ich rola w wychowaniu dzieci i jak połączyć rodzicielstwo bliskości z pewnymi oczekiwaniami, jakie otoczenie formułuje wobec ojców. Na koniec poszliśmy na wykład Agnieszki Stein, psycholożki, jednej z liderek tego ruchu w Polsce. Tematem był rozwój dziecka w wieku przedszkolnym i wczesnoszkolnym, ale przede wszystkim była to spokojna, ilustrowana przykładami lekcja rodzicielstwa bliskości i tego, jak jego postulaty realizowane są w praktyce.

Zajęcia dla dzieci podczas festiwalu

To, co nam się w festiwalu podobało i co przekonywało, że ideały komunikacji bez przemocy traktowane są przez nasze nauczycielki i nauczycieli poważnie, to brak zawziętości i fanatyzmu w głoszeniu swoich poglądów. To też chyba pozwalało się obecnym na festiwalu poczuć bezpiecznie. Nie czuliśmy, że ktoś nas potępia i stawia nierealne oczekiwania. Dostaliśmy przykłady, pokazano nam narzędzia, zachęcono do zmiany. Przy takim podejściu myślimy „Spróbujmy i sprawdźmy, czy będzie lepiej”, a nie „Jesteśmy beznadziejnymi rodzicami, wszystko robimy nie tak.”

 

About The Author

Psycholog poznawczy i edukacyjny. Absolwent Uniwersytetu Jagiellońskiego. Szczególnie zainteresowany procesami przetwarzania informacji przez człowieka. Prywatnie fan podróży oraz odkrywania nowych rzeczy w muzyce i literaturze.

Related posts

6 Comments

    1. Maria Stępak

      Jestem takim rodzicem i znam w swoim otoczeniu rodziców, którzy nie uciekają się do manipulowania dziećmi poprzez kary i nagrody. Jako że sami w dzieciństwie byliśmy stale karani, bądź nagradzani, najłatwiej nam sięgnąć po to, co znamy. Warto jednak poznawać nowe strategie, które są skuteczne, a nie uwłaczają niczyjej godności. Frekwencja na warsztacie dowiodła, że wielu rodziców to czuje.

Leave a Reply

Skip to content