Urodziny z klaunem
Urodziny z klaunem

Urodziny z klaunem

Madzia odliczała czas do swoich czwartych urodzin już od około pół roku. Przez ostatnie dwa tygodnie codzienne pokazywała na palcach, ile nocy zostało do jej święta. W tym czasie nieustannie ustalała listę gości, potraw i prezentów. Najpoważniejszą groźba kierowaną w stronę brata, gdy się pokłócili, było: „Nie zaproszę cię na urodziny”. Przy takim jej nastawieniu postanowiliśmy się trochę postarać i zrobiliśmy imprezę w ogródku. Zaprosiliśmy dziesięcioro jej przedszkolnych koleżanek i kolegów, a także klauna.

urodziny-z-klaunem-podkarpackieKlaun przyjechał do nas z Podkarpackiego Centrum Animacji. Wyglądał bardzo klaunowo – od kręconych tęczowych włosów po barwne buty. Zresztą jego sprzęt i pomoce uatrakcyjniające imprezę też mieniły się wszystkimi kolorami tęczy. I humor miał też klaunowy, co natychmiast udzieliło się części dzieci. Inne chwile się z nowym gościem oswajały, ale potem też dołączyły do zabawy.

urodziny-z-klaunem-podkarpackie-baloniki

A zabaw było wiele. Z głośnika, który przyjechał na kółkach wraz z klaunem, leciały skoczne, dziecięce piosenki. Rozpoznaliśmy mnóstwo „dorosłych” szlagierów z nowymi, bardziej dziecięcymi i polskimi tekstami. Maluchy tańczyły i śpiewały, a klaun był prowodyrem. Największym hitem było niezniszczalne wśród kilkuletnich dziewczynek „Mam tę moc” z filmu „Kraina lodu”, choć nasz Maciuś, który bardzo lubi śpiewać, uważa że poprawna wymowa tego refrenu to „ante maus”.

Za chwilę dzieciaki przeniosły się na kolorową chustę Klanza, by po niej skakać, pod nią się chować i w nią owijać. Zaraz potem za pomocą małych rączek chusta magicznie falowała. Jeszcze później zaczęły się zabawy ruchowe – gonitwy w workach albo chodzenie na mini-szczudłach, jeśli szczudłami mogę nazwać te przyrządy zbudowane z sznurków i wiaderek. I jeszcze skręcanie zwierzątek i szabel z tych długich balonów. Nawet nie wiem, czy wszystko pamiętam.

A potem od nowa. I tak w kółko. Dopiero później zrozumieliśmy, jak świetnym rozwiązaniem było dla nas zaproszenie klauna na imprezę córki. Maluchy były tak zaangażowane i pochłonięte zabawą, że dawały nam czas, by trochę odpocząć, wypić kawę i spokojnie pogadać z innymi rodzicami.

To, co najbardziej nam się spodobało, to elastyczność animatora, który wcielił się w rolę klauna. Był dobrze przygotowany „wizerunkowo”, miał wiele zabawek i pomysłów, jak je wykorzystać. Bo choć porządny sprzęt grający i odpowiednia muzyka, którą przyniósł ze sobą były ważne, to jego umiejętne reagowanie na potrzeby dzieci było naprawdę imponujące.

urodziny-z-klaunem-podkarpackie-zamawianie

Tutaj klaun urządzał dzieciom zabawy, a nie musztrę. Szybko wchodził w kontakt z przedszkolakami, ale pozwalał na dystans tym bardziej nieśmiałym. Jeśli widział, że któreś w danym momencie nie chce się bawić, to nie naciskał. Gdy jakiś jego pomysł nie był podchwytywany, to z niego rezygnował i szukał czegoś, co dzieci wciągnie (więc może o raz za dużo, jak na mój gust, wysłuchałem „ante maus”). Miał wiele propozycji i żadnych nakazów.

Te dzieci, które mieliśmy okazję zapytać, były bardzo zadowolone z imprezy. Może za rok, albo już na urodziny Maciusia, znowu zaprosimy kogoś z PCA. Jestem ciekaw jak wyglądają imprezy dla nieco starszych dzieci. Podobno to także specjaliści od dziecięcych imprez tematycznych, takich z zagadkami detektywistycznymi, albo z nauką pierwszej pomocy w tle.

urodziny-z-klaunem-podkarpackie-klanza

About The Author

Psycholog poznawczy i edukacyjny. Absolwent Uniwersytetu Jagiellońskiego. Szczególnie zainteresowany procesami przetwarzania informacji przez człowieka. Prywatnie fan podróży oraz odkrywania nowych rzeczy w muzyce i literaturze.

Related posts

Leave a Reply

Skip to content