Dwie zagrody – o garncarstwie i innym relaksie w gminie Czarna
Dwie zagrody – o garncarstwie i innym relaksie w gminie Czarna

Dwie zagrody – o garncarstwie i innym relaksie w gminie Czarna

Monika – czyli mama Gdziecka – pojechała na spotkanie w urzędzie gminy Czarna (tej łańcuckiej, nie dębickiej albo bieszczadzkiej). Wróciła cała podekscytowana i nieprofesjonalnym językiem opisała swoje rozmówczynie: „Ale fajne babki, jak one tam dużo robią. Zobaczmy to.” Znałem już kierunek następnej rodzinnej wycieczki, teraz trzeba tylko wybrać jedną z atrakcji w tej gminie. Zaczęliśmy od Medyni Głogowskiej.

To jest turystyczne centrum gminy znanej ze swoich tradycji garncarskich. Już kiedyś tam trafiliśmy, choć wtedy było w tym sporo przypadku. Ot, jadąc autem i mając trochę wolnego czasu zobaczyliśmy drogowskaz „Zagroda Garncarska”, więc skręciliśmy z głównej drogi. Wtedy pocałowaliśmy klamkę, bo była wczesna wiosna, a zagroda otwarta jest dla zwiedzających tylko w sezonie. Weszliśmy tylko do karczmy „U Garncarzy”, zjedliśmy obiad i pozwolili się dzieciom pobawić w zabawowym kąciku. Tym razem wchodzimy do Zagrody, ale czy dzieci nie będą się tam nudzić?

Zagroda garncarska w Medyni Głogowskiej - muzykanci z gliny

Niezupełnie mamy rację. Maciek faktycznie wydaje się mało kojarzyć (choć obserwuje z zaciekawioną miną), ale Madzia znajduje sobie mnóstwo fascynacji.

W starej chłopskiej chacie na zmianę podziwia małą drewnianą kołyskę i wielkie „dorosłe” łoże z puchatą pierzyną. Próbuję wyjaśniać jej znaczenie tekstu „nie dotykać eksponatów”.

W sąsiedniej izbie słucha zabawki-gwizdka, bo garncarze wypiekali nie tylko dzbany i misy, W tym czasie my, dorośli, podziwiamy różnorodność stylów pracy poszczególnych mistrzów rzemiosła, których prace są tu wystawione.

Potem uczymy Madzię wymawiać trudne słowo „muzeum”. Na razie nie za bardzo sobie radzi z drugim „m”.

Zagroda garncarska w Medyni Głogowskiej - misy na piecu

Biegamy po podwórzu i kolejna piękna rzecz: patyczki w budynku, gdzie stoi piec do wypalania naczyń. Ćwiczymy higienę: do rąk jeszcze można, do ust w żadnym razie. Piec w tym momencie nieczynny, ale opowieść przewodniczki o beztlenowej metodzie wypalania zachęca, by przyjechać tu kiedyś na nocny pokaz i zobaczyć ogniste fajerwerki.

Za chwilę musimy wyjaśnić  Madzi, dlaczego nie ma koników. Bo jest kierat do urabiania gliny, które ciągnęły, ale ich nie ma, a to dla naszego dziecka wielka strata. Koniki zawsze na czasie.

Zagroda garncarska w Medyni Głogowskiej - Madzia garncarka

Zaraz jednak wynagradzamy jej stratę. Otrzymujemy pokaz lepienia dzbanka na kole, a potem sama Madzia próbuję swoich sił. W fartuchu garncarskim wygląda fenomenalnie, więc mamy sporo uciechy. Ją samą bardziej bawi łapanie wirującej gliny. Efekty jej pracy są dość – jakby to ująć? – płaskie i krzywe, no ale nie od razu zostaje się mistrzem. Początki są obiecujące – zapał i radość z pracy były ewidentne.

Leśna Zagroda w Czarnej

Ale to nie koniec wycieczki. Zaglądamy na telefon do aplikacji „Medynia” (bo i taką sprytną rzecz zrobili w gminie) i decydujemy się odwiedzić Leśną Zagrodę w Czarnej. Podobno jest ładnie. Błądzimy – niełatwo jest dotrzeć bocznymi uliczkami na obrzeżą wsi – ale w końcu znajdujemy dobrze oznaczoną bramę. Brama jest zamknięta.

No i co teraz?

Nic, dalej korzystamy  z tego niesamowitego osiągnięcia cywilizacji, jakim jest telefon. Odbiera pani, która zaraz wpuści nas do środka, na wewnętrzny parking. Pani okazuje się właścicielką, gospodynią i główną pracownicą Leśnej Zagrody. Dla nas będzie też miłą przewodniczką.

Leśna Zagroda miejsce na ognisko

Dowiemy się zatem, że to miejsce jest poniekąd dziełem życia jej i jej męża. No i faktycznie, stworzenie czegoś tak ładnego i dopracowanego w szczegółach musiało zająć wiele lat. Od razu uwierzyliśmy, że moglibyśmy się tu zrelaksować. Trzeba od razu powiedzieć, że to przedsięwzięcie komercyjne. Nie można do Leśnej Zagrody wpaść na parę godzin, zagrać w siatkówkę, popływać łódką po dużym stawie, a w międzyczasie jeszcze pogrillować. Konieczne jest spędzenie przynajmniej jednej nocy w jednym ze znajdujących się tu domków letniskowych.

Chyba jeszcze wrócimy. I do Czarnej, i do obu zagród.

Leśna Zagroda w Czarnej - stawy z wyspą

About The Author

Psycholog poznawczy i edukacyjny. Absolwent Uniwersytetu Jagiellońskiego. Szczególnie zainteresowany procesami przetwarzania informacji przez człowieka. Prywatnie fan podróży oraz odkrywania nowych rzeczy w muzyce i literaturze.

Related posts

2 Comments

  1. mamaAli

    Bardzo ciekawa i potrzebna strona Gdziecko. Do tej pory nigdzie nie spotkałam się z tymi miejscami w internecie ich nie znalazłam. A jeździmy dużo i szukamy głównie na róznych stronach. zyczymy powodzenia i jak najwięcej publikacji miejsc

Leave a Reply

Skip to content