5 grudnia, hala sportowa Uniwersytetu Rzeszowskiego rozbrzmiewa muzyką. Skoczne, przeważnie latynoskie rytmy. Na scenie kilka osób demonstruje ćwiczenia, które trochę przypominają aerobik, a trochę taniec. Naprzeciw instruktorów około setka osób odzwierciedla ich wszystkie ruchy. Trwa Charytatywny Mikołajkowy Maraton Zumby.
Zumba to wymyślony w Ameryce Południowej system ćwiczeń, który zyskał popularność i trafił do klubów fitness na całym świecie. Ma wielu zwolenników również na Podkarpaciu, o czym najlepiej świadczy liczba gości i instruktorów na Maratonie.
Uczestnictwo w takich zajęciach to spory wysiłek, ale uczestniczki w każdym wieku (panowie to na razie zdecydowana mniejszość) sprawiają wrażenie bardzo zadowolonych, że tu są. Czy chodzi o mikołajkową atmosferę, o to, że co i rusz przechodzi ktoś w czerwono białym stroju albo nawet czapeczce?
Nie wiemy. Wiadomo jednak, że tym razem te wszystkie osoby spotkały się nie tylko po to by tańczyć i ćwiczyć. Pani Monika Świder, organizatorka tego wydarzenia, zaplanowała je z myślą by wspomóc dwie potrzebujące tego dziewczynki: Wiktorię i Zuzannę. Pisaliśmy o nich na Gdziecko kilka dni temu.
Wygląda na to, że się udało. Przyszło prawie 200 osób. Mogły zatańczyć, odpocząć, spotkać Mikołaja, przekąsić pyszne ciastka. Większość, jak nie wszystkie, wrzucały datki do puszki. Zuzię i Wiktorię tez można było spotkać, a nawet zagadać. Fajne, sympatyczne dziewczyny. Tym bardziej chciałoby się, żeby ich kłopoty zdrowotne zniknęły.
Tego zapewnić im nie możemy, ale Monika Świder wraz z koleżankami i kolegami, instruktorami zumby postarała się, by choć niektóre stojące przed dziewczynkami wyzwania stały się łatwiejsze.